Recenzja słuchawek bezprzewodowych Audio-Technica ATH-S200BT

Autonomia to kluczowe pytanie, które zadaje każdy, kto rozważa zakup słuchawek bezprzewodowych. I to samo pytanie, które często powstrzymuje ludzi przed ich zakupem. Nowe słuchawki nauszne Audio-Technica ATH-S200BT zadowolą każdego, a ich deklarowany czas pracy na baterii wynosi... 40 godzin! Jednocześnie nie wyglądają nieporęcznie i są dość lekkie. A co z dźwiękiem? Mogę powiedzieć - nie jest zły, ale nie pozbawiony niuansów.


Co jest w pudełku?


Nic wielkiego. Tylko słuchawki i kabel USB z wtyczką MicroUSB do ładowania.


O wzornictwie i wygodzie


S200BT nie stara się wyglądać krzykliwie i oryginalnie. Czuć tu pismo Audio-Technica, swoisty minimalizm. Nie, nie jest źle, słuchawki wyglądają dobrze i schludnie. Na szczęście nie ma tu obfitości błyszczących elementów. Formalnie są tu, ale bardzo minimalnie i tylko po to, by rozcieńczyć matowy, ale praktyczny plastik. Słuchawki dostępne są w trzech kolorach: czarnym, białym i czarnym z niebieskimi wstawkami.

Jeśli chodzi o sam plastik, to odczucia są dwojakie. Z jednej strony mamy dobrą jakość wykonania i na S200BT nie ma co narzekać, ale z drugiej strony materiały, z których wykonano muszlę słuchawek sprawiają wrażenie nieco tanich i prostych. Słuchawki nie są najbardziej budżetowe, ale z drugiej strony nie są też Hi-Endowe. Wolałabym przyjemniejsze wrażenia dotykowe.

Waga słuchawek nie przekracza dwustu gramów. Nie czuć ich na głowie, ale czuć coś innego. Szelki łączące miseczki są trochę sztywne, a same miseczki nie są na tyle duże, by całkowicie zakryć przeciętne ucho, więc w pozycji roboczej słuchawki mogą uciskać nieco chrząstkę ucha. Aby tego uniknąć, należy znaleźć odpowiednią pozycję słuchawki na głowie i wtedy będzie dobrze.

Poduszki nauszne wykonane są ze skóry i są przyjemne w dotyku. Z tego samego materiału wykonana jest środkowa część opaski, która styka się z czubkiem głowy. Podczas użytkowania słuchawki dobrze czują się na głowie, ale nie poszedłbym w nich biegać. Dla wygodniejszego noszenia na szyi lub w torebce, miseczki mogą obracać się wokół swojej osi, dzięki czemu stają się bardziej płaskie i zajmują mniej miejsca.

Na lewym kubku znajdują się przyciski do sterowania odtwarzaniem oraz wysuwany przełącznik zasilania. Lubię mieć włączone słuchawki jednym ruchem, a nie kliknięciem przycisku.


Dźwięk


Teraz o dźwięku. Jest głośna, wyraźna, szczegółowa. Z wydzielonym i twardym basem. Mały zarzut miałem do dostawy wokalu, brzmi on jakby był "pod nosem". Coś w 40-milimetrowych neodymowych przetwornikach sprawia, że Freddie Mercury i Luciano Pavarotti nie brzmią z pełną mocą. Ma się wrażenie, że wokaliści mieli lekko wciśnięty nos. Ale w sumie można się do tego przyzwyczaić, problem nie jest tak duży jak się wydaje, a w wielu gatunkach w ogóle nie jest zauważalny. Ten niuans można częściowo skorygować EQ, ale nie jest to problem wysokich częstotliwości per se, tutaj brzmią one dobrze i jak mówiłem - czysto. Poziom izolacji hałasu nie jest zły, w podziemiach można utrzymać głośność na maksymalnym poziomie, ale przy wysokich poziomach głośności Twoja muzyka będzie niestety dobrze słyszalna przez osoby z otoczenia.


Transmisja mowy


Tak, nie zapominajmy, że słuchawki są wyposażone w mikrofon - to pełnoprawny zestaw słuchawkowy. Nie było żadnych skarg na jakość przekazu mowy ze strony moich rozmówców, poza tym, że w pobliżu głośnej drogi musiałem podnosić głos. Jest to jednak naturalne, ponieważ słuchawki nie są wyposażone w funkcję redukcji szumów.

Autonomia


Wreszcie o tym, co najsmaczniejsze - o autonomii. Tutaj jest to imponujące - aż 40 godzin. Nieznana jest pojemność baterii, ale nie ma to większego znaczenia, bo deklarowane wartości są bardzo zbliżone do rzeczywistych. Przy takim czasie pracy pojawia się kolejny problem - można po prostu zapomnieć naładować słuchawki. A ich ładowanie trwa długo: około 4 godzin. Ale taka autonomia jest mile widziana, zwłaszcza w tak masowych postaciach.