Orion z Oregonu | Recenzja słuchawek armaturowych Campfire Audio Orion

Ognisko, gwiazdy, planety - te słowa pachną romantyzmem eksploracji. One - romantyczne słowa - znalazły się na początku recenzji słuchawek nie bez powodu: Campfire ("Bonfire") Audio to nazwa firmy produkującej, a Orion (taka konstelacja) to nazwa testowanego przez nas modelu. Ponieważ pierwszy raz słyszałem o tej firmie, a Orion zaskoczył mnie zarówno brzmieniem, jak i designem, począwszy od pudełka, postanowiłem go "wygooglować". Informacje z sieci umieściły wszystko na swoim miejscu.


Krótka historia Ognisko Audio


Ta niewielka amerykańska firma zaczęła produkować słuchawki całkiem niedawno. Trzeba powiedzieć, że nie tylko model, który dziś recenzujemy, ma szczęście z nazwą gwiazdy-planety. "Orion" w trio pierwszych firmowych wtyków armaturowych jest najmłodszy, jednodrożny. Istnieją również dwu- i trzywirnikowe "Lyra" i "Jupiter". Potem dołączyły do nich Andromeda, Nova, Vega, Dorado i Lyra 2...

Oto co piszą chłopaki, którzy stworzyli Campfire Audio w swojej sekcji "About Us" (wolne tłumaczenie z angielskiego):

"Na początku nazywaliśmy się ALO Studio. Własnoręcznie zmontowaliśmy kable i wzmacniacze i użyliśmy najlepszych słuchawek, jakie mogliśmy znaleźć, aby cieszyć się nimi. Ale coś było nie tak: dystans między tym, co chcieliśmy usłyszeć, a tym, co usłyszeliśmy, był wyraźny. Ten dystans jest tym, co popchnęło nas do eksperymentowania z budową własnych słuchawek.

Zaczęliśmy więc projektować i budować prototypowe słuchawki w naszym warsztacie, początkowo tylko do użytku osobistego. Estetycznie nie były one wielkie. Ale dźwięk... Przerósł nawet nasze oczekiwania. Kontynuowaliśmy więc eksperymenty i robiliśmy to przez kilka lat, aż stworzyliśmy prototypy naszej obecnej gamy - Orion, Lyra i Jupiter. Każdy z tych modeli jest zwieńczeniem niekończących się iteracji, godzin odsłuchów i rygorystycznych testów wydajności.

Proszę bardzo! Całkiem ciepłe i oświetlone lampą towarzystwo podobnie myślących dźwiękowych romantyków. Stąd niebiańskie nazwy, niezwykły design, a także ręczny montaż bezpośrednio w USA, w stanie Oregon. Właściwie, oprócz jakości materiałów i tytanicznej pracy, definiuje to pewną elitarność i wysoką cenę marki: za model juniorski (tego Oriona mamy dziś w naszej recenzji) należy zapłacić około 350 dolarów.


Dane techniczne

  • Przetwornik: pojedynczy, z armaturą zrównoważoną
  • Impedancja: 22Ω @ 1kHz
  • Obsługiwany zakres częstotliwości: 10Hz - 19kHz
  • Czułość: 114dB/mW @ 1kHz
  • Kabel: Wymienny, 1,3-metrowy kabel z posrebrzanej miedzi
  • Wtyk: 3,5 mm pozłacany


Pudełko i akcesoria


Widzisz to pudełko? Kogokolwiek zapytałem, nie jedna osoba bez pojęcia odgadła, do czego to służy (przynajmniej za pierwszym razem), nie patrząc na napisy na nim.

Opcje przyjaciół i kolegów były: "jakiś indiański gadżet", "biżuteria", "zegarek", "perfumy", "zestaw do manicure".

Takie właśnie skojarzenia wywołuje w ludziach "miękkie" wzornictwo i deseń, przypominające teleskopowe zdjęcie jakiejś mgławicy, zabarwione psychodelicznym postrzeganiem świata.


Otwierasz pudełko - a tam... To raj dla perfekcjonistów! Naprawdę, wszystko jest po prostu idealne:

  • 9 par końcówek, 3 silikonowe, różnych rozmiarów, 6 z pianki (ta przyjmuje anatomiczny kształt małżowiny usznej użytkownika);

Dwie szczotki do czyszczenia (!) ;

Wiele osób martwi się o stan higieniczny swoich zatyczek do uszu. Właśnie dla nich, tutaj jest szczotka.

  • Instrukcja obsługi i karta gwarancyjna;
  • Okładka twarda zapinana na zamek błyskawiczny. W środku - futro(!). Zabezpieczony przed upadkiem, przed zamarznięciem, jeśli w ogóle, też.

  • Naszywka z logo.

To odznaka. Z trudem można go wykorzystać do mocowania drutu. Myślę, że pojawił się w pudełku, aby przynieść trochę więcej radości właścicielowi Oriona.

Projekt, konstrukcja i możliwość noszenia


Piękne, nietypowe i kontrowersyjne to trzy słowa, których użyłabym do opisania designerskich efektów pracy Campfire.

Obudowa metalowa, śruby, kolor czarny, kanciasta, fasetowana, jak klejnot po częściowym wykończeniu. Nie przychodzi mi do głowy nic całkiem podobnego. Może poza niektórymi kolegami z Oriona, których widziałem w internecie.

Srebrny przewód pigtail jest dość elastyczny i ma odpowiednią długość - 1,3 metra. Ani krótkie, ani długie, w sam raz do użytku mobilnego lub pracy przy laptopie. Obok miseczek kończy się dwoma nausznikami, które można ukształtować tak, aby pasowały do różnie ukształtowanych uszu. I - co najlepsze - można je wymieniać!


Miseczki mają anatomiczny kształt, modny obecnie wśród wkładek dousznych, ale kanciastość, która czyni je indywidualnymi wizualnie, płata okrutną sztuczkę. Zarówno w moich uszach, jak i w uszach kilku osób, które były moimi królikami doświadczalnymi do obiektywnych testów, Oriony nie pasują dobrze. Są dla mnie trochę za duże, a jeden z rogów wkopuje się w moją skórę, co może powodować pewien dyskomfort.


Jeśli je lekko obrócimy, problem znika, ale pogarsza się izolacja akustyczna, dodatkowo z tej pozycji łatwo wypadają z uszu (przesunięcie środka ciężkości).



Żeby być sprawiedliwym: w mojej grupie testowej były osoby, w których uszach pasowały idealnie. Ale w moim przypadku wszystko było w porządku, gdy założyłem Oriona lekko nie tak jak opisałem powyżej, tak pod czapką i z małymi piankowymi końcówkami.

Osobny temat: sznurek.



Kabel w tych słuchawkach nie jest prosty, jest posrebrzany, zwany Litzem. Jest on wymienny, posiada standardowe złącza MMCX. Kosztuje sporo (149$ na stronie producenta), czyli prawie połowę ceny słuchawek! I nie są one zbyt często dostępne na rynku, choć oczywiście można je zamówić. Krótko mówiąc, lepiej traktować tę rzecz jak najostrożniej.

Ale nie można ich nazwać kruchymi: kijowska pogoda na początku stycznia pozwoliła nam sprawdzić je w 15-stopniowym mrozie. Wszystko jest dobrze, przewód nie zamarza.


Na czym polegał odsłuch:

Odtwarzacze: Hidizs AP100, FiiO X3 (pierwsza generacja)

Laptop i tablet sparowane z przenośnym przetwornikiem/ wzmacniaczem DACport HD

Meizu 3S, Samsung J7 (bez zewnętrznego wzmacniacza), iPhone 6s

Zabytkowy odtwarzacz MP3 (kiedyś średniej klasy), którego nazwa okazała się beznadziejnie bzdurna i zapomniana

Muzyka:

  • FLAC: nagrania orkiestr instrumentalnych (np. Beethoven: Symfonie nr. 1-9, Orkiestra Filharmonii Berlińskiej pod dyrekcją Simona Rattle'a), jazz fortepianowy (np. Oscar Peterson i Dave Brubeck), jazz wokalny lub crooners (nagrania współczesne np. Diane Kroll, nagrania starsze np. Ella Fitzgerald), muzyka elektroniczna (np. Kammerflimmer Kollektief), rock (np. Sultans of Swing: The Very Best of Dire Straits, Chicago, Linking Park). No i jeszcze słynna płyta, która świetnie nadaje się do wszelkiego rodzaju testów audio - Dr. Chesky's Sensational,Fantastic, and Simply Amazing Binaural Sound Show.

  • MP3, 320 kbps: rock, jazz, klasyka.

Dźwięk: Słyszę głosy!



Słyszę głosy! Słyszę głosy! Wydawało mi się, że po raz pierwszy w życiu słyszę jakieś szczegóły dźwięku - tak właśnie odczuwałem Oriony połączone z moim odtwarzaczem Hidizs AP100 grającym płytę Diany Kroll w formacie Flac. Przejrzysta i zwiewna średnica - wokale i instrumenty w tym zakresie - jest tym, co naprawdę zaskakuje w Orionie. Niskie częstotliwości wymagają pewnego przyzwyczajenia, ponieważ nie są przesadnie mocne ani przesterowane, jak w przypadku słuchawek armaturowych z pojedynczym przetwornikiem. Osoby lubiące akcent basowy i masywne, gęste brzmienie raczej nie są potencjalnymi użytkownikami Orionów. Dla niewprawnego ucha mogłoby się wydawać, że basu nie ma zbyt wiele, ale nie ma. Ale faktycznie jest jej dużo, trzeba tylko poczuć jej inteligentną i nienachalną specyfikę. Szczegółów jest jednak tak dużo, że fani hard rocka będą zaskoczeni, jak wiele pięknych dźwięków jest w gruncie rzeczy zdominowanych przez zbyt agresywny bas.


Góra jest jakby usunięta, co chyba nie jest takie złe: gdyby jej nie było, słuchawki brzmiałyby zbyt surowo.

Ogólnie rzecz biorąc, mój muzyczny zestaw testowy jest mniej więcej standardowy (lista powyżej). Tym razem chciałem uzupełnić go o zespół z Oregonu, na cześć ojczyzny słuchawek. Także ci jazzowi multiinstrumentaliści, wydaje mi się, są świetni do słuchania właśnie w brzmieniu armaturowym. Jak się okazało, nie na darmo: dźwięk kwartetu był przejrzysty, lekki, pełen szczegółów, ale jednocześnie nie zabijał muzyki swoją ilością.


Ważna uwaga: źródło i jakość nagrania powinny być najwyższej klasy! Można ich używać ze smartfonem, ale w tym przypadku "środek" będzie trochę za duży, może być za duży. Górne częstotliwości się zjadają, znikają, jeśli źródło nie jest wystarczająco mocne. Ale mój prosty, stary odtwarzacz MP3, którego nazwy nie pamiętam, tym razem nawalił. W tym sensie, że niezbyt dobrej jakości nagrania brzmiały co najwyżej źle.

Wniosek jest prosty: trzeba mieć dobre źródło i dobre nagrania każdego rodzaju. Na Hidzizs AP100, FiiO X3 i laptopie ze wzmacniaczem DACport HD brzmiały imponująco. Pod względem gatunkowym Oriony są dość uniwersalne, trzeba tylko pamiętać o "odległych" wysokich tonach i specyficznych częstotliwościach basu. Według mnie Orion najlepiej brzmi z wszelkimi wokalami, operowymi, jazzowymi, rockowymi czy "popowymi", a także z instrumentami jazzowymi (wszelkie saksofony, fortepiany, trąbki i kontrabasy, klarnety basowe, gitary, flety i ich kombinacje). Do muzyki symfonicznej pewnie lepiej sprawdziłyby się słuchawki z większą ilością przetworników.

Wygłuszanie



Może przeciętnie, a to mniej niż prawie wszystkie słuchawki armaturowe, które próbowałem. Chociaż przy piankowych słuchawkach i mocnym odtwarzaczu słuchanie muzyki nawet w metrze jest całkiem możliwe. Ale jeszcze lepiej - nie w metrze.

Dół


Produkt muzyczny klasy premium, taki jaki jest, oferuje nam Campfire. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że mamy do czynienia z typowymi "armaturami" ich klasy, ale jest w nich coś subtelnie wyjątkowego. Podobało mi się, że sama ilość szczegółów nie zabija muzykalności, jak to często bywa w przypadku słuchawek armaturowych. W tym przypadku tak nie jest. Wokal, instrumentale jazzowe i rock - wszystkie te elementy będą tu świetnie brzmiały. Trzeba będzie tylko zebrać dobrej jakości nagrania i dobry odtwarzacz lub wzmacniacz.

Pros:

  • Częstotliwości średnie: dźwięk wokalu
  • oryginalny projekt
  • sprzęt, handmade, american-made

Cons:

  • pojedynczego kierowcy, należy to wziąć pod uwagę
  • forma może nie odpowiadać wszystkim
  • Wrażliwość na źródło dźwięku i jakość nagrania

Specjalnie dla Portativ.ua - Masha Chip