Recenzja Harman/Kardon Onyx Studio 6 | Drogi wygląd i dźwięk

Dziś w naszej recenzji mamy nie tylko kolejny głośnik bluetooth, ale stylowy i wysokiej klasy Harman/Kardon Onyx Studio 6.

Zawartość opakowania

W zestawie z Onyx Studio 6 znajduje się niemalże zasilacz do laptopa, służący do ładowania i sporządzania dokumentacji. Najwyższy czas, aby producenci tacy jak Harman & Co. pomyśleli o czymś z ładowaniem przez USB, bo inaczej nie da się tego poważnie traktować.

Projekt

W zasadzie dlatego zawsze kupowali Onyksy - wyglądają tak stylowo, tak fajnie wyglądają w nowoczesnych wnętrzach. Jeśli myślicie, że od piątej generacji wzornictwo jakoś się zmieniło, to rozczaruję Was - producent prawie nie zmienił wyglądu od pierwszej do czwartej generacji, więc generacje od piątej do dziewiątej będą mniej więcej takie same. No i co z tego, sprzedaż się kręci, ludzie to lubią, projekt jest aktualny i zwięzły.

Jeśli chodzi o materiały, mamy tkaninę i metal - szlachetne i piękne.

Ergonomia

Torba o wadze 3 kg jest wygodna do przenoszenia kosztem uchwytu, ale sama koncepcja głośnika, co zrozumiałe, nie jest przeznaczona na pikniki, lecz do mieszkań. Za sterowanie odpowiadają podstawowe przyciski, a z tyłu za zaślepką, która pojawiła się w szóstej generacji, ukryte jest archaiczne micro-USB do obsługi, 3,5 mm oraz gniazdo ładowania. Główną i jedyną różnicą w stosunku do Harman/Kardon Onyx Studio 5 jest wodoodporność IPX7 - przydatna podczas poruszania się przy basenie lub na zewnątrz, gdy trochę pada, a muzyki nie można wyłączyć.

Bardziej zabawne jest jednak to, w jaki sposób producent pozycjonuje ten układ - "używaj go w dowolnym miejscu w domu, na przykład przy zlewie kuchennym, absolutnie bez problemu". Wydaje mi się, że panowie z Harmana mają ogromny problem z reklamodawcami, to nonsens, że tak oszczędnie opisują ważną funkcję.

Dźwięk

Przy całej różnorodności konkurentów, Onyx Studio wyróżnia się dojrzałym i bardzo dopracowanym brzmieniem. Przestrzenny dźwięk wytwarzany przez ten kompaktowy głośnik jest wart wiele, nie rozumiem, jak producentowi się to udaje, bo wewnątrz znajduje się tylko jeden radiator szerokopasmowy i piszczałka oraz pasywny generator tamburyna. Głośność jest wystarczająca, aby rozkręcić małą imprezę, nawet z telefonu iPhone.


Autonomia

Autonomia jest tu minimalna, najbardziej minimalna. Ale w porządku, gra tylko przez 8 godzin, więc ładuje się przez kolejne 5 godzin z sieci.

Odtwórz stronę