Elemental Watson II Recenzja

Elemental Watson II to niedrogi, lampowy, hybrydowy wzmacniacz słuchawkowy pracujący w układzie single-ended w klasie A, oferujący do 2.0W RMS na kanał. Jego cena wynosi $238.86.

Disclaimer: Elemental Watson II wysłany do nas jest bezpośrednim zakupem z ich strony internetowej. Dziękujemy zespołowi z Jaben Singapore za bezpieczną i szybką wysyłkę.

Aby przeczytać więcej o wzmacniaczach słuchawkowych, które prezentowaliśmy na Headfonics, kliknij tutaj.

Uwaga, ta recenzja jest zgodna z naszymi nowymi wytycznymi punktacji na rok 2021, z którymi możecie zapoznać się tutaj.

Jaben to firma handlująca sprzętem audio w całej Azji Południowo-Wschodniej, ale jest uwielbiana przez entuzjastów słuchawek nawet poza tym regionem. Mogą oni wysyłać swoje produkty do całego regionu Azji Południowo-Wschodniej w rozsądnych cenach.

Jaben zajmuje się dystrybucją różnych marek słuchawek, w tym Sennheiser, Beyerdynamic, Final Audio i wiele innych. Od niedawna Jaben pracuje nad własną linią produktów, a jednym z nich jest produkowany na zamówienie wzmacniacz słuchawkowy Elemental Watson II.

Najważniejsze cechy techniczne

Elemental Watson II jest hybrydowym wzmacniaczem lampowym pracującym w czystej klasie A. Jako lampowy wzmacniacz hybrydowy, Watson II może wyprodukować 2W na kanał przy 30Ω i 250mW przy 300Ω. To całkiem spora moc, która zapewni, że Watson II będzie w stanie wysterować praktycznie wszystkie słuchawki na rynku.

Oprócz tego, że Watson II jest w stanie wyprodukować bardzo dużo mocy, posiada również konstrukcję dual-mono. Konstrukcje dual-mono są zwykle spotykane w sprzęcie z wyższej półki, jednak w Watsonie II zastosowano je w celu zapewnienia dobrej separacji kanałów i odpowiedniej ilości prądu, gdy jest on potrzebny.

W wersji fabrycznej, Watson II dostarczany jest również z dobraną parą lamp GE Jan 5654W. Lampy te są zazwyczaj stosowane jako lampy rozszerzające w większości wzmacniaczy hybrydowych, jednak w Watsonie II zdecydowano się wrzucić je jako lampy standardowe. Oznacza to, że od razu po otwarciu pudełka można przystąpić do pracy.

Opakowanie i akcesoria

Kiedy zamawiałem Watsona II, spodziewałem się, że opakowanie będzie proste, ale w rzeczywistości przerosło moje oczekiwania. Opakowanie to zwykły karton, w którym znajdziemy adapter DC 28V, 0.8A oraz sam wzmacniacz, a także trochę folii bąbelkowej do zabezpieczenia zawartości.

Chociaż pudełko było proste, spełniło swoje zadanie, chroniąc wzmacniacz podczas transportu z Singapuru.

Projekt

Motyw prostoty nie kończy się jednak na opakowaniu, ponieważ wzmacniacz został pozbawiony większości luksusów, aby obniżyć koszty. Luksusy takie jak posiadanie obudowy zostały usunięte na rzecz dwóch arkuszy akrylu, które mają chronić spód PCB, jak również górę, aby zabezpieczyć ją przed spadającymi odłamkami.

Dla niektórych może się to wydawać nieco przerażające, ale Watson II nie stanowi żadnego zagrożenia, o ile nie znajdzie się zbyt blisko czegoś takiego jak woda.

Tył wzmacniacza składa się z diody LED sygnalizującej zasilanie, wejścia DC, wyłącznika sieciowego i wejść RCA. Jednym z bardziej zauważalnych ulepszeń Watsona II w stosunku do oryginalnego Watsona jest to, że wejścia RCA zostały przeniesione na tył urządzenia. Z przodu mamy wyjście słuchawkowe ¼", gałkę siły głosu i wejście liniowe.

Byłoby jednak miło, gdyby wyłącznik zasilania został przeniesiony na przód, ponieważ sięganie po niego na oślep w otwartej obudowie może nie być najbardziej idealną sytuacją. Generalnie jednak Watson II pozostaje bezpieczny pomimo otwartej obudowy, ponieważ większość elementów jest dobrze przylutowana i umieszczona równo na płytce drukowanej.

I/O

Jeśli chodzi o wejścia/wyjścia, Watons II jest tak prosty jak tylko się da. Mamy parę wejść RCA z tyłu i wyjście słuchawkowe z przodu, włączamy go i zwiększamy głośność, i to wszystko.

Z przodu mamy wprawdzie wejście liniowe 3,5 mm, ale jest ono elektrycznie połączone z wejściami RCA z tyłu, więc trzeba uważać, żeby nie korzystać z nich jednocześnie. Opcja line-in z przodu jest tylko dla wygody, kiedy chcemy mieć sygnał wejściowy przez gniazdo 3,5 mm z przodu.

Poza dodatkowym udogodnieniem w postaci wejścia liniowego 3,5 mm, Watson II jest właściwie tylko wzmacniaczem, bez przełączników wzmocnienia, bez wyświetlaczy, czy nawet wymyślnych wyjść zbalansowanych. Jest to po prostu prosty wzmacniacz single-ended z gałką głośności, która po prostu zwiększa głośność, gdy ją podkręcimy.

Wrażenia dźwiękowe

Pierwszą rzeczą, jakiej spodziewałem się po lampowym wzmacniaczu słuchawkowym jest to, że będzie on miał cieplejsze brzmienie. Watson II jednak tego nie pokazał, w rzeczywistości jest on generalnie dość neutralny. Żadna z częstotliwości nie jest zbytnio podkreślona, może poza średnicą, ale nawet wtedy było to tylko odrobinę.

O ile Watson II nie zmienił zbytnio barwy dźwięku, to największą zmianą, jaką usłyszałem z Watsonem II jest sposób, w jaki pogrubił brzmienie każdej słuchawki. Skubana jakość planarów została nagle uzupełniona o bogatszy dźwięk. Chociaż odbywa się to kosztem odzyskania pewnych detali, jest to mile widziana zmiana, kiedy słuchawki brzmią nieco zbyt cienko.

Pod względem szybkości, Watson II nie ustępuje, ale jest generalnie nieco mniej bezpośredni w kwestii uderzenia. Daje to większości utworów bogatszą jakość, kosztem pewnej dokładności. Jeśli chodzi o scenę dźwiękową, Watson II może czasami sprawiać wrażenie, że jest ona nieco bardziej intymna, ale wciąż pozostaje ładnie zbalansowana.

Jeśli chodzi o nawarstwianie się detali, Watson II może dotrzymać kroku niektórym wzmacniaczom tranzystorowym. Poziom nawarstwienia jest dobry, ale chciałbym usłyszeć dokładniejszą prezentację nawarstwień w obrębie sceny dźwiękowej. Watson II nie jest szczególnie dynamiczny, ponieważ ma tendencję do grania głośno przez większość czasu, a łagodniejsze dźwięki brzmią głośniej niż powinny.

Ogólne wrażenie jakie odniosłem z Watsonem II jest takie, że tworzy on pewien pożądany zakres dynamiki w stosunku do wielu słuchawek, które testowałem. Daje to słuchawkom nieco więcej autorytetu, tworząc lepsze poczucie obecności w ekspansywnym pejzażu dźwiękowym.

Synergy

Wzmacniacz ten potrafi wycisnąć z siebie całkiem sporo mocy, ale bez możliwości ustawienia wzmocnienia, może nie być łatwo dokonać precyzyjnej regulacji przy takiej ilości mocy jaką wytwarza Watson II. Z moją obecną linią słuchawek z przetwornikami dynamicznymi i planarnymi, nigdy nie udało mi się wyjść poza pozycję godziny 11 bez ryzyka uszkodzenia słuchawek lub słuchu.

Podczas gdy Watson II jest w stanie wysterować każde z moich słuchawek, poniżej pozycji 8 na potencjometrze występuje pewien brak równowagi głośności.

Skutkuje to niewielką swobodą ruchu dla niektórych z moich łatwiejszych do wysterowania słuchawek, takich jak Ananda czy LCD-X. Problem ten jest dodatkowo spotęgowany, gdy Watson II jest używany do wysterowania jakiegokolwiek IEM, ponieważ głośność będzie po prostu niezrównoważona i pojawi się wiele trzasków przy najniższych ustawieniach głośności.

Ogólnie rzecz biorąc, Watson II może grać dobrze z dowolnymi słuchawkami, ale będzie miał problemy z napędzeniem czegokolwiek, co jest zbyt wydajne. Warto również zauważyć, że gdy Watson II jest po raz pierwszy włączony, potrzebuje około 3 minut, aby się uspokoić przed podłączeniem słuchawek, w przeciwnym razie czasami pojawi się głośny pop, a następnie dźwięk będzie powoli zanikał z trzaskiem.

Skojarzenia słuchawek

Sennheiser HD600

Zawsze słyszałem, że HD600 dobrze łączą się z lampowymi i jest to jeden z powodów, dla których zdecydowałem się na zakup Watsonów II. Spodziewałem się większej różnicy z HD600, ale i tak byłem pod wrażeniem tego, jak dobrze HD600 grały z Watsonem II, gdy ten był podłączony do mojego Chorda 2qute.

Ponieważ HD600 jest znany z bogatego i eufonicznego środka pasma, nie widziałem potrzeby, aby Watson II wzmacniał tę jakość. Kiedy słuchałem Wicked Game Chrisa Isaaca, eufoniczny charakter jego wokalu był wciąż obecny, ale nie był bardziej widoczny przez Watson II niż z innymi wzmacniaczami tranzystorowymi.

Jeśli chodzi o dynamikę, HD600 również nie potrzebuje wielkiej pomocy, ale cieszę się, że Watson II nie zdetronizował tego, co już jest. Jednak to, co uległo sporej poprawie, to obecność subbasu w HD600. W przypadku Drink Up by Train, nuty subbasowe są po prostu nieco bardziej widoczne z Watsonem II w łańcuchu sygnałowym.

Szerokość sceny dźwiękowej nie jest znacznie poprawiona przez Watson II, ale jest odczuwalna poprawa, jeśli chodzi o wielkość tworzonego obrazu. Watson II sprawił, że HD600 brzmiał szerzej niż normalnie, ale dzięki temu HD600 brzmiał nieco bardziej intymnie.

Chociaż HD600 nie był w stanie skorzystać ze wszystkich ulepszeń wprowadzonych przez Watson II, to sparowanie HD600 z Watson II jest wciąż ujmującym połączeniem.

Hifiman Ananda

Podczas gdy nie spodziewałem się, że Watson II będzie grał dobrze z Anandą, byłem mile zaskoczony tym, jak kombinacja Watsona II i mojego Chorda 2qute sprawiła, że Ananda zabrzmiała lepiej niż kiedykolwiek wcześniej słyszałem. Związek pomiędzy Watsonem II i Anandą jest po prostu synergiczny.

Bas

Jako że planarny przetwornik magnetyczny Anandy ma typowo skubaną, planarną jakość, Watson II był w stanie to uzupełnić poprzez zagęszczenie dźwięku. Dało to Anandzie ogólnie cięższy i gęstszy dźwięk, szczególnie w zakresie basu i średnicy.

Podczas gdy bas nie jest szczególną słabością Anandy, zawsze uważałem, że brakuje mu uderzenia w basie, ponieważ duże przetworniki Anandy nie są w stanie uderzyć tak mocno. Watson II potrafi jednak wykreować większy obraz, co z kolei nieco rekompensuje rozmiar przetworników Anandy i zwiększa poczucie uderzenia, jakie jest przez nie kreowane.

Kiedy słuchałem Suity wiolonczelowej nr 1 G-dur w wykonaniu Yoyo Ma, byłem pod wrażeniem tego, jak realistyczne było brzmienie. Z tą kombinacją, był bardzo namacalny obraz środka, który sprawiał wrażenie jakby wydobywał się z głośników.

Połączenie otwartości Anandy i zwiewnej prezentacji Watsonów II dało mi to surrealistyczne uczucie, że coś grało tuż przede mną, zamiast czegoś, co było dmuchane w moje uszy.

Średnie tony i obrazowanie

Z drugiej strony, średnica nie jest typową gwiazdą, jeśli chodzi o Anandę, ale kiedy Ananda jest odtwarzana przez Watsona II, to już zupełnie inna historia. Słuchając utworu Wicked Game Chrisa Isaaca, średnica Anandy potrafi w pełni wyeksponować eteryczną jakość wokalu.

Ananda to generalnie szersze słuchawki, ale Watson II sprawi, że będą nieco bardziej intymne. Nie jest to jednak wielka strata, ponieważ Ananda ma trochę sceny dźwiękowej do dyspozycji. Podczas gdy scena dźwiękowa może być nieco węższa, nie ma się wrażenia, że jest zamknięta w pudełku, ponieważ jest otwarta i ekspansywna.

W utworze Bright zespołu Echosmith, pomieszczenie może być łatwo zwizualizowane, jeśli tylko system odtwarzający jest w stanie sprostać wyzwaniu. Kombinacja Anandy i Watsona II jest w stanie sprostać temu zadaniu, ponieważ dała mi dobre wyobrażenie o wielkości pomieszczenia, w którym nagrywany był utwór.

Synergia ma miejsce, kiedy połączenie dwóch elementów staje się większe niż suma ich części, i tak właśnie się stało, kiedy zestawiłem ze sobą Anandę i Watsona II. Każda z części była w stanie skompensować słabości drugiej, co zaowocowało powstaniem bardziej przyjemnego systemu.

Wybrane porównania

Topping L30

Techniczne

L30 jest generalnie tańszy od Watsona II, ale Elemental od czasu do czasu trafia na wyprzedaż, więc różnica w cenie może być mniejsza.

Zarówno L30 jak i Watson II są wzmacniaczami typu single-ended, jednak L30 wyposażono w kilka dodatkowych udogodnień. Dzięki dodaniu 3-stopniowego przełącznika wzmocnienia, wyjścia na przedwzmacniacz i aluminiowej obudowy, L30 jest po prostu bardziej wszechstronnym urządzeniem z tych dwóch.

Oczywiście, L30 jest wzmacniaczem półprzewodnikowym opartym na op-ampie, więc może Watson II zrekompensuje utratę wszechstronności swoim lampowym brzmieniem i topologią wzmacniacza w czystej klasie A?

Osiągi

Pierwszą rzeczą jaką zauważyłem po przejściu z L30 na Watsona II jest to, że Watson II jest grubszy z tych dwóch wzmacniaczy. Jeśli chodzi o bas, Watson II sprawiał wrażenie, jakby miał więcej rozciągniętego subbasu i grubszą górę basu. Niekoniecznie był on głośniejszy, ale po prostu miał bardziej konkretną obecność w rejonie basu.

Przechodząc do wysokich tonów, L30 wydaje się przeważać nad Watsonem II, ponieważ L30 okazał się jaśniejszy z tych dwóch wzmacniaczy. To sprawiło, że uderzenia w talerze były nieco bardziej zauważalne z L30.

Jeśli chodzi o scenę dźwiękową, Watson II sprawia wrażenie nieco węższej, pozostając jednocześnie bardziej ekspansywnym z tych dwóch wzmacniaczy. Instrumenty, a w szczególności wyraźna jakość barwy talerzy, są po prostu prezentowane w sposób bardziej żywy przez Watsona II, podczas gdy L30 nieco je rozmywa.

Pod względem jakości dźwięku, Watson II ma wyraźną przewagę nad L30, pozostając w tyle jedynie pod względem ilości wysokich tonów. Watson II ma jednak sporo słabych punktów, jeśli chodzi o dodatkowe funkcje, a brak porządnego etui może być dla niektórych wyborem.

Nasz werdykt

Elemental Watson II to prosty produkt, w którym konstruktorzy usunęli wszystko, co można usunąć ze wzmacniacza biurkowego. Nie ma przełączników wzmocnienia, nie ma wyjść przedwzmacniacza, nie ma nawet porządnej aluminiowej obudowy. Nie poradziłby sobie nawet z bardzo wydajnymi słuchawkami i większością IEM-ów.

Mimo że ma sporo wad, został zaprojektowany do zasilania słuchawek. I świetnie sobie z tym radzi, tworząc wciągające doznania muzyczne dzięki czystej topologii klasy A i lampowemu stopniowi wyjściowemu.