Recenzja książki "Dita the Answer" (wydanie Truth). Powrót w czerni


Od dawna jestem posiadaczem słuchawek firmy Dita Audio i z uwagą śledzę rozwój jej oferty. Japończycy mają bzika na punkcie swojego produktu i raz za razem, nie zatrzymując się ani na chwilę, wydają z siebie bardzo udane dźwięki. W czasach, gdy triumfy święcą słuchawki armaturowe, hybrydowe i inne, udowadniają one raz po raz, że pojedynczy głośnik potrafi bardzo, bardzo wiele.
Dziś porozmawiajmy o słuchawkach, które rozpoczęły drogę do sławy firmy Dita Audio - The Answer (edycja Truth). Dostarczane są w dość dużym czarnym pudełku z wytłoczoną nazwą firmy, wewnątrz którego znajdziemy czarną książeczkę z autografami twórców, pod którą znajdują się same słuchawki. W zestawie znajduje się również kilka zestawów poduszek usznych z różnych materiałów i w różnych rozmiarach, w tym poduszki firmy Final Audio, oraz 2 etui - jedno półstałe z wytłoczonym logo i jedno skórzane z wytłoczonym logo J. Myers Company x Dita. Myers Company x Dita. Słuchawki są chronione przed kurzem w torbach i innymi drobnymi niedogodnościami, a ponadto wyglądają całkiem nieźle, ponieważ są wykonane z wysokiej jakości miękkiej czarnej skóry. Firma jest nie tylko pasjonatem swojej działalności, ale także przywiązuje największą wagę do szczegółów, dlatego nie skąpi na akcesoriach i nie waha się zamawiać ich u renomowanych producentów (takich jak Van Nuys, ale to już inna historia), oddając im hołd i nie uciekając się do zwykłego rebrandingu. W tym przypadku oprócz nazwy firmy Dita znajduje się również nazwa producenta. Ze względu na pragmatyzm, to samo dotyczy młodszego modelu The Answer.
Ze względu na pragmatyzm, najczęściej zabieram ze sobą twardą walizkę. Używałem go intensywnie przez ponad rok, a Dita postarała się, przysyłając mi taki sam zamiennik, a także komplet wymiennych wkładek dousznych i wymienną siatkę na dźwiękowodzie. Trzeba było zapłacić tylko za wysyłkę.
Ale nie tylko zestaw i obsługa zasługują na ciepłe przyjęcie. To samo podejście jest typowe dla przewodu słuchawkowego. Użyto niestandardowego holenderskiego srebrnego kabla, o czym świadczy nietypowa metalowa tuba z okienkiem, przez które widać sam kabel - poza okienkiem jest on ukryty w czarnej nieprzezroczystej izolacji, a na zewnętrznej stronie tuby nadrukowana jest informacja, że kabel został wykonany na specjalne zamówienie Dity przez firmę Van den Hul. Z praktycznego punktu widzenia kabel może być niewygodny, ponieważ znajduje się około pięciu centymetrów od wtyczki i jeśli użytkownik woli używać odtwarzacza bez futerału, może go porysować. Jednak w mojej praktyce jeszcze się to nie zdarzyło.
Kabel nie jest najgrubszy, ale jest dość sztywny, ma małą tendencję do plątania się, prawie pozbawiony efektu mikrofonowego (zausznik z powodzeniem radzi sobie z jego pozostałościami, zausznik jest domyślnie utworzony), rozgałęźnik jest dość masywny, okrągły, czarny z nazwą firmy, jest dość duża opaska, ale jest zbyt luźna i nie ustala wybranej pozycji, co jest niewygodne przy noszeniu za uchem. Ze względu na sztywność kabel często ma tendencję do rozplątywania się i układania w ciasnej pozycji, a nawet pełzania udając węża, jeśli ktoś tak jak ja ma zwyczaj skręcania słuchawek w kompaktowy pierścień po ich zdjęciu.
Niestety, kabel jest niewymienny, co jest nietypowe dla słuchawek tak wysokiej klasy, ale można to wyjaśnić następującą kwestią. Producent twierdzi, że najmłodszy model z tej linii, The Answer, różni się od bohatera naszej recenzji i kilku innych modeli jedynie kablem, ponieważ sterownik jest taki sam. Jednak podstępny kabel nosi nazwę Truth cable, stąd nazwa słuchawek The Answer (Truth edition), a ponieważ podstawowa modyfikacja obejmuje zwykłe gniazdo niezbalansowane 3,5, istnieją warianty zbalansowane: czarny, złoty i rewelacyjny - ostatni z nich jest uzupełniony o markowy adapter z wymiennymi gniazdami, co pozwala uniknąć stosowania adaptera. Twierdzenie, że różnica jest tylko w kablu, wywołało już wiele niedomówień, aż do tego, że ci, którzy chcą zaoszczędzić, zamówili mod polegający na wymianie kabla w młodszym modelu, a następnie ocenili jego brzmienie jako starszego itd., ale w rzeczywistości różnica jest tak duża, że osobiście nie wierzę, że różnice są tylko w kablu, choć w młodszym modelu jest to łatwiejsze. Sam kabel jest zdecydowanie jednym z najlepszych, jakie miałem okazję wypróbować, jest dość drogi, ale wart swojej ceny, a jednak tak duże różnice nie mogą wynikać wyłącznie z jego wpływu. Decyzja o zastosowaniu niewymiennego kabla, a także zamiłowanie firmy do limitowanych edycji słuchawek, zaowocowały wieloma wariantami, które również nie są łatwe do uporządkowania. W dzisiejszym przeglądzie prezentujemy czarną wersję z balansem.




Same słuchawki również zasługują na kilka ciepłych słów. Ich obudowy są dość małe, okrągłe, kąt nachylenia otworu dźwiękowego jest dobrany bardzo prawidłowo i zdecydowanie Dita jest jedną z najwygodniejszych słuchawek, jakie kiedykolwiek miałem przyjemność używać. Dopasowanie i konstrukcja są bez zarzutu, na zewnątrz znajduje się logo firmy, a w pozornej prostocie jest wiele uroku. Jedynym zarzutem wobec słuchawek jest to, że przewód dźwiękowy nie jest wystarczająco długi. W związku z tym niektórzy z moich znajomych nie byli w stanie prawidłowo dopasować słuchawek. Niestety, każdy możliwy wybór wkładek usznych również nie rozwiązał problemu. Swoją drogą, słuchawki mają dla nich raczej krytyczne znaczenie i jest to pierwszy przypadek w mojej pamięci, kiedy zestaw słuchawek nie jest do niczego. Co więcej, to właśnie z nimi uzyskuje się najlepszy dźwięk. Mają ciemnoszary kolor, są wykonane z dość miękkiego silikonu, nie mają szczególnie szerokiej sceny dźwiękowej i są dostępne w trzech standardowych rozmiarach. Mój ukochany JVC Spiral Dot w przypadku Dity wypadł znacznie skromniej. I choć słuchawki to sprawa ściśle indywidualna, polecam zwrócić uwagę na zestaw przed wyborem trzeciej.
Pod względem czułości słuchawki okazały się przeciętne, nie zbierają szumów z podświadomych źródeł, ale nie są też zbyt dużym obciążeniem. Powiedzmy, że CA Comet lub Io są nieco bardziej ciasne.

Pod względem dźwiękowym słuchawki są więcej niż udane. Charakteryzują się one nieco tłustym, raczej solidnym i zjednoczonym przekazem dźwięku, który nie zakłóca brzmienia technicznego, dużą ilością szczegółów, niuansów i podtekstów z lekkim akcentem na basie oraz dość szczerą reprodukcją emocji. Być może jest to przypadek, w którym głośnik brzmi dość armaturowo. Na forach słuchawki zyskały nieoficjalny przydomek "dynamiczne Etymotic".

Głośnik niskotonowy jest nieco uwypuklony w zakresie średniego basu, ma nieco tłusty charakter i traci nieco na konturach, ma dobre rozciągnięcie i dobrą kontrolę. Dzięki szczegółowości i zróżnicowaniu bas jest zarówno dość zwarty, jak i otulający, wiernie oddając niuanse nagrania. Subbas jest dobrze kontrolowany i ilościowo w sam raz do zapewnienia potężnego uderzenia, ale żywe instrumenty również nie tracą swojej naturalności. Kopnięcie jest monumentalne i cielesne, prawie nie traci tempa, a żywe instrumenty są autentyczne pod względem tekstowym i brzmieniowym. Złożone, bogate partie dobrze zachowują swoją siłę uderzenia, płynne przejścia i zakres dynamiki.

Średnica jest nieco cieplejsza, czasem wydaje się zawoalowana i gubi się w tle tak dobrego basu, ale w rzeczywistości nie jest po prostu tak podkreślona, jak to ma miejsce w 95% przypadków dostrojenia słuchawek lub źródła, więc należy być przygotowanym na to, że usłyszymy wady nagrania i miksu. Nie, wcale nie przeszkadzają w słuchaniu, ale czasem, gdy napotkamy przycięte wokale, okazuje się, że to kwestia samego nagrania, a jakiś nowy remaster znacząco koryguje taki problem.
Dzięki dobrej szczegółowości słuchawki doskonale wychwytują wszystkie cechy nagrania, ujawniając jego wszechstronność. Wszelkie efekty na wokalu nie umykają uwadze, a misterne gitarowe stablizacje w stylu shoegazing czy sweetness zadziwiają nie tylko mocnym, pełnym growlem, ale i różnorodnością. Szczególną przyjemność sprawia też słuchanie pozornie prostej muzyki, w której czasem wokal i kilka instrumentów kryje wiele niuansów i emocji. Pomaga w tym bardzo dobre odwzorowanie detali, rozrysowanie i zlokalizowanie instrumentów. Jednocześnie są one przekonujące, ważkie, solidne i żywe, z doskonałą separacją skal i płynnymi przejściami. Co więcej, słuchawki nie eksponują szczegółów, ale raczej starannie wplatają je w ogólną muzyczną kanwę.
Głośnik wysokotonowy jest nieco gładszy, ale nadal dość techniczny, przewiewny i pozbawiony wysiłku. Zaniki mają odpowiednią żywość, długość i pełnię, a ataki są szybkie i wyraźne. Instrumenty są dobrze zlokalizowane w przestrzeni i zachowują właściwe wymiary, dzięki czemu mają odpowiednią pełnię i cielistość.

Szerokość i głębokość sceny jest ponadprzeciętna, a wielowymiarowe płótna są przyjemnie dobrze zlokalizowane. Krawędzie sceny są prawie niewidoczne i nie wywierają nacisku na słuchacza.