Recenzja Shozy Pola. Przyszłość już tu jest

Jakich hybryd nie zrodziłaby nieokiełznana wyobraźnia producentów! Związek między głośnikiem a armaturą nie jest teraz w modzie, firma Sonion wypuściła nowy przetwornik, dumnie nazywając go elektrostatycznym - w rzeczywistości mamy elektretowy, bo nikt nie odwołał fizyki, a elektrostaty bez polaryzatora nie zadziałają. Marketing to jednak uparta rzecz, więc producenci, którzy zdecydowali się opanować ten przetwornik, uparcie nazywają go również elektrostatycznym. Pozostawmy to jednak ich sumieniu i spróbujmy zrozumieć, jakie zalety ma ta technologia.

Technologia. Ergonomia

Minimalna masa membrany zapewnia minimalną bezwładność, a tym samym większą szybkość i szczegółowość, delikatne tłumienie, separację instrumentów i ogólnie przeniesienie wszystkich niuansów nagrania. Ale taka jest teoria. Jak to działa w praktyce - spójrzmy na przykładzie słuchawek Shozy Pola. Zastosowano w nich wspomniany przetwornik elektretowy, ale dla pewności wsparto głośnik niskotonowy tradycyjnym dynamicznym. Okazało się, że impendancja wynosi 12Ω, czułość wzrosła do 101 dB, co nie jest rekordem, ale nie jest też aż tak słabe. Słuchawki okazują się ciasne, ale realistyczne jak na urządzenie przenośne.
Pola to stosunkowo nowy model, opracowany w wyniku długiej i starannej współpracy z firmą AAW. Od renderingu do wersji finalnej przeszedł wiele zmian, od początku było wiadomo, że będzie oparty na tym samym cudownym przetworniku, potem postanowiono podwoić ich liczbę, a dla lepszego przenoszenia basu dodać 13-milimetrowy przetwornik dynamiczny. W rezultacie powstał model hybrydowy z trzema kierowcami. Przynajmniej tak twierdzi producent. Za pierwszym razem nie udało się tego wszystkiego zmieścić w kompaktowej obudowie, więc Pola wyszła dość duża (niedawno ukazał się nowy model Pola 39 z taką samą konfiguracją przetworników, ma on mniejszą obudowę). Ergonomia jest dobrze przemyślana, a dopasowanie nie powoduje żadnych zastrzeżeń - słuchawki nie wystają z uszu. Rurka dźwiękowa jest metalowa, ma standardową średnicę, jest wyposażona w klips do mocowania słuchawki i jest zamknięta perforowaną metalową siatką. Nie jest on najdłuższy, a słuchawki nie sugerują głębokiego dopasowania. Zewnętrzna obudowa (płyta czołowa) jest wykonana ze stabilizowanego drewna w odcieniach czerwono-brązowych, wnętrze jest plastikowe, czarne jak smoła, lekko prześwitujące w świetle, ale w normalnym oświetleniu nic nie widać.
Zgodnie z najnowszą dobrą tradycją słuchawki są dostarczane z wymiennym kablem, w którym zastosowano gniazdo 0,78 umieszczone wystarczająco głęboko w obudowie, a ja, perfekcjonista, cieszę się, ponieważ złącze kabla jest podłączone wyraźnie i bez szczelin. Sam kabel jest wykonany przez firmę Null Audio, zdecydowano się na miedź, kolor jest dobrze widoczny przez przezroczystą izolację i dobrze współgra z ogólnym wyglądem słuchawek, jest dość ciasno i mocno spleciony, zastosowano tradycyjny oplot krzyżowy, a w górę od małego rozgałęźnika zwykły spiralny skręt. Obecne są domyślnie uformowane zaczepy na uszy i krawat, który mniej więcej ustala zmierzoną długość. Sztywność kabla jest przeciętna, efekt mikrofonowy minimalny, wtyk 3,5, prosty, dość solidny, z karbonową wkładką w stylu samego rozgałęźnika. Długość jest trochę za krótka, aby nosić kabel przez plecy.

Dźwięk

Dźwięk jest bardzo dobry, ma wystarczającą spójność i muzykalność, ale jednocześnie nie brakuje mu szczegółów, niuanse nagrania są dobrze słyszalne i płynnie wtapiają się w ogólny obraz dźwiękowy. W tym przypadku zasilanie słuchawek jest bliższe komfortowemu, lekko basowemu, nie mają one tendencji do celowego akcentowania jakiegokolwiek zakresu, lecz wygładzają nieco nierówności nagrania, nie popadając przy tym w całkowitą bezwzględność.

Głośniki niskotonowe są dość rozciągnięte i mają dobrą kontrolę, budują solidny fundament pod nagranie, ale czasami naciągają na siebie koc. Ogólnie rzecz biorąc, efekt ten wynika z ogólnego zestrojenia słuchawek. Są pełne i masywne, dzięki czemu dobrze oddają niuanse nagrania, faktury i barwy instrumentów. Głośnik niskotonowy jest nieco rozluźniony, więc przy ciężkiej muzyce może trochę brakować złości, ale ogólnie jest to raczej kwestia gustu - słuchawki radzą sobie z szybkością.

Średnie tony mają dobrą rozdzielczość i kontrolę, są zmiękczone, dzięki czemu słuchawki bardzo dobrze oddają emocje, wokale są teksturowane i naturalne. Słuchawki mają lekkie obniżenie w zakresie wysokich tonów - pozwala to uniknąć sybilantów, ale wadą tego dostrojenia jest to, że wokale mogą brzmieć nieco sztywno. W większości przypadków nie ma to jednak większego znaczenia.

Głośniki wysokotonowe, tradycyjnie dla przetworników typu elektretowego/elektrostatycznego, mają bardzo dobrą fakturę, wyrafinowane przenoszenie tłumienia, choć mogą brzmieć nieco cienko, gdy nie jest się do tego przyzwyczajonym. Minusem jest to, że są one również zmiękczone i nieco zdegradowane do bardziej komfortowego brzmienia, przez co czasami cierpi na tym zrozumiałość, a długość HF słuchawek nie jest rekordowa. Jednak i ten punkt jest ledwo zauważalny, zwłaszcza jeśli ktoś lubi taki charakter dźwięku.
Scena ma przeciętną szerokość i głębokość, instrumenty są dobrze rozmieszczone w przestrzeni - choć ich granice nie są zbyt ostre, dzięki czemu płótno muzyczne okazuje się całością. Również z tego powodu słuchawki nie rozdzielają idealnie planów, ale prawie idealnie oddają przejścia między nimi. Scena jest więc niemal pozbawiona powietrza, a ta pełnia powoduje, że krawędzie sceny są lekko wyczuwalne. Nie wywierają one presji na słuchacza, ale poczucie zamkniętej przestrzeni jest obecne.
Jeśli chodzi o wybredne nagrania, słuchawki wiele wybaczają, pod warunkiem że wokal nie jest w żaden sposób uszkodzony. Nie potrzebują one najsłabszego źródła, ale w dzisiejszych czasach prawie każdy gracz może ujawnić te słuchawki. Inną sprawą jest to, jak bardzo spodoba Ci się takie połączenie, ponieważ słuchawki wymagają dobrej kontroli tonów niskich i wysokich.