Recenzja słuchawek Yamaha YH-E700A. Doświadczenie i rzemiosło

Nowy produkt na testach pochodzi od legendarnej japońskiej firmy Yamaha. O wpływie tej marki na rozwój branży audio nie można nawet dyskutować, powstała pod koniec XIX wieku, co mnie, jako historyka, interesuje szczególnie. Założona została zresztą przez syna samuraja. Trzecią ciekawostką jest fakt, że jest to jedyny producent, który wykonuje absolutnie wszystkie instrumenty muzyczne. Dziś jednak nie będziemy mówić o nich ani nawet o motocyklach, ale o sprzęcie muzycznym. Osobiście bardzo lubię stacjonarne monitory studyjne Yamahy, ale ich słuchawki jeszcze nie trafiły do recenzji. Tradycyjnie na pierwszy artykuł wybrałem okręt flagowy. To bezprzewodowy model o poetyckiej nazwie YH-E700A, który łączy w sobie wszystkie najnowsze rozwiązania i technologie, w tym szalenie popularną teraz aktywną kontrolę szumów ANC. Zobaczmy jak w tym zbiegu trendów wypada oldschoolowy gracz. Do biznesu.

Wrażenia wizualne

Zacznijmy od rozpakowania. Skoro jesteśmy w roku 2021, to każde pełnowymiarowe słuchawki bezprzewodowe z najwyższej półki na pewno osiągną dobre wyniki w kilku kluczowych kryteriach: obudowa, design, budowa, komfort. To właśnie teraz będziemy testować.
Yamaha YH-E700A przychodzi w dużym i ciężkim pudełku z mocnego kartonu. Posiada podstawowe informacje o modelu. Zestaw za swoje pieniądze jest dość obfity: wysokiej jakości skórzane etui typu hard-shell, kabel 3,5 do połączenia przewodowego, kabel do ładowania Type-C, adapter samolotowy. Etui nie jest najbardziej kompaktowych rozmiarów, ale widziałem też większe warianty, więc w podróży jest całkiem wystarczające. Przynajmniej jest płaska. I to na szczęście nie jest materiałowa torebka.
Przechodząc do wyglądu słuchawek. Od razu uspokoję - są składane. W tym przypadku konstrukcja jest solidna, nic nie zwisa, ani się nie luzuje. Materiał to lekki matowy plastik, a jego jakość nie jest zła. Skórzane poduszki nauszne wypełnione są gęstą pianką z efektem pamięci, pałąk również posiada wkładkę z pianki. Ogólnie uczucie interakcji ze słuchawkami jest przyjemne, nie mam żadnych zastrzeżeń. W recenzji pojawił się model w kolorze czarnym, to absolutnie uniwersalna opcja. Miski z gładkimi występami na płytach czołowych wyglądają całkiem stylowo.
A co z komfortem? Osobiście model ten pasował mi bez problemu. Charakteryzuje się niską wagą, cienkim, elastycznym pałąkiem i miękkimi poduszkami nausznymi. Istnieje regulacja długości łuku pałąka z wyraźnym kliknięciem. Poza tym, że noszenie słuchawek na szyi nie jest zbyt wygodne, to chwyt jest dość mocny. W pozostałych przypadkach nie ma na co narzekać, podczas długich odsłuchów nowa Yamaha również nie będzie męczyć, pasywna izolacja akustyczna jest tu znakomita.


Wydajność i funkcjonalność

Jakie więc technologie oferuje nam linia Stay True? Po pierwsze, Bluetooth w wersji 5.0 z kodekami AAC i aptX Adaptive. Nie ma LDAC, jego brak w tej klasie jest akceptowalny, ale i tak odnotuję to jako wadę. Po drugie, jest tu specjalnie opracowany przez firmę tryb aktywnej eliminacji hałasu ADVANCED ANC. Rzekomo w ogóle nie wpływa na jakość dźwięku, odcinając zewnętrzne szumy bez wpływu na sygnał muzyczny. W rzeczywistości oczywiście różnica w brzmieniu jest słyszalna, ale naprawdę jest minimalna, więc dajemy jej plusa. Sama redukcja szumów działa na czwórkę - wynik nie jest fantastyczny, ale akceptowalny. Jest też technologia Ambient Sound, a tutaj tryb "przezroczystości" jest zaimplementowany bezbłędnie.
Sterowanie słuchawkami jest przyciskowe, jak najbardziej intuicyjne. Ponadto dostępne są zrozumiałe komunikaty głosowe. Wsparcie aplikacji również zostało nam zapewnione, możliwe jest zarządzanie ustawieniami oraz aktualizacja firmware'u poprzez Yamaha Headphones Controller.
Czas pracy na baterii we flagowym YH-E700A to dosłownie rekordowe 35 godzin z włączoną redukcją szumów. Jest to jeden z najlepszych w tej chwili na rynku. I, jak pamiętasz, w razie potrzeby możesz uaktualnić do połączenia przewodowego.
Kolejną pozytywną cechą, o której chciałbym wspomnieć są 40mm przetworniki, które obsługują zakres od 8Hz do 40kHz. Oczywiście Hi-Res jest dostępny tylko przy słuchaniu przez kabel.
Do wymienienia pozostało jeszcze kilka autorskich opracowań. Advanced Listening Care to system regulacji częstotliwości w zależności od głośności, dzięki czemu nawet delikatne dźwięki pozostają zrozumiałe i zrównoważone w całym spektrum. Technologia Listening Optimizer dostosowuje dźwięk do konkretnych warunków za pomocą wewnętrznych i zewnętrznych mikrofonów oraz na bieżąco analizuje dopasowanie słuchawek, dopasowanie i hałas otoczenia. W kategoriach audiofilskich to oczywiście wszystko jest dabble. Jednak w codziennym słuchaniu muzyki podczas podróży taka funkcja nie będzie nie na miejscu, a jej realizację mogę spokojnie pochwalić.



O dźwięku

Podstawowe testy przeprowadzono z użyciem Astell&Kern A&Ultima SP2000, iBasso DX220 oraz iPhone 12 Pro.
Jak grają nowe słuchawki od naszego japońskiego samuraja Yamahy? Wie pan, sformułowałbym swój główny wniosek: tak się czują podczas noszenia, jak wygodnie brzmią. Ciepłe, aksamitne, lekko przyciemnione boisko odbierane jest jako pyszne i angażujące, nie jest wymagające pod względem jakości nagrania, nie męczy niepotrzebną agresją. Z drugiej strony, model ten daje dość klarowną i szybką średnicę o nadspodziewanie dobrej rozdzielczości, a także potrafi budować scenę o dużej szerokości i głębi, więc dźwięk w żadnym wypadku nie sprawia wrażenia taniego, niezrozumiałego czy mulistego. Ponownie, zabawa i emocjonalny charakter YH-E700A nie jest tym, co nazwalibyśmy audiofilskim, ale przyjemność z odsłuchu obiecuję.
Kolejną zniewalającą zaletą jest jej omnipotencja do gatunków. Co zaskakujące, modelka równie dobrze czuje się przy muzyce elektronicznej i żywej, metalowej i klasycznej. Poza tym, że koneserom kryształowej autentyczności barw w kompozycjach akustycznych może jej brakować, słuchawki wciąż rozjaśniają dźwięk, dodając mu ciepła. Ale instrumenty są nadal rozpoznawalne, więc widać, jak wymagający jesteś.
Bas słuchawek jest toczący, masywny, głęboki, ze zdefiniowanym solidnym uderzeniem, piękną holografią i ładnym zróżnicowaniem faktur. Jest odczuwalne uderzenie w masę, bassheadzi powinni pokochać ten model. I odwrotnie, jeśli nie jesteś fanem akcentowanych wooferów, warto posłuchać przed zakupem. Płaskorzeźba jest prawidłowa, ogólny obraz jest dynamiczny i efektowny. Wady - sterowanie subem nie jest idealne, dlatego na przeciążonych ścieżkach może pojawić się szum.
Średnica jest melodyjna, szczegółowa i barwna, skłaniająca się ku przytulnemu analogowi. Spójność i precyzja z łatwością zdradza nastrój każdego nagrania, a wokale mają delikatną miękkość, choć wolałbym na nich więcej naturalności. Wyższa średnica jest wyrazista, ale nie ostra. Rozdzielczość jak na swój segment cenowy jest dobra, pisałem już o tym.
Góra jest gładka i nieco uproszczona, ale brakuje jej kolczastości i natrętnej jaskrawości. Dla wielu osób jest to plus. Oczywiście nie posłuchacie tu skomplikowanych dzwonków, rozkład zaczyna się dość wcześnie, ale w przypadku słuchawek Bluetooth to norma.




O porównaniach

Omówmy pokrótce konkurencję dla pełnowymiarowych słuchawek.
Sony WH-1000XM4 wyraźnie przodują w implementacji aktywnej eliminacji szumów, tutaj nie mają sobie równych. Oferują także obsługę kodeka LDAC i wiele ciekawych funkcji. Pod względem czasu pracy model ten przegrywa jednak z flagowcem Yamahy - czas pracy na baterii wynosi 30 godzin. W kwestii komfortu siedzenia chodzi o parytet. Dźwięk jest bardzo charakterystyczny, to sygnowane przez Sony dostarczenie z grubo akcentowanym basem, chłodniejszą, nieco bardziej naturalną średnicą i dobrą szczegółowością.
Shure Aonic 50 również obsługują LDAC, mają aktywną redukcję szumów, ale grają tylko 20 godzin na jednym ładowaniu. Pod względem komfortu noszenia ustępują nieco swoim poprzednim rywalom, choć design i jakość materiałów są znakomite. Charakter dźwięku jest tu audiofilski, niepodkolorowany, techniczny i wyrazisty, z doskonałą rozdzielczością i bogatymi barwami.
Lubię Sennheiser Momentum M3 AEBTXL za stylowy wygląd, zdrową redukcję szumów i energiczny, żywy i uderzający dźwięk. Szczegółowość jest dopasowana do rozległego, napompowanego basu i podkreślonej góry, a zakres tonalny jest czysty i przejrzysty. Na minus można zaliczyć tylko 17 godzin pracy.
Dali IO-6 mają niezwykle elegancki design, komfort siedzenia jest nienaganny, żywotność baterii wynosi 30 godzin. ANC jest tu słabsze niż w Sony, ale też nie jest złe, osobiście doświadczyłem w tych słuchawkach naprawy. Dźwięk jest lekki, zwiewny i obszerny, bez akcentu basowego, ale z poważnym rozciągnięciem wysokich tonów. Średnica jest szybka i klarowna, z podkreślonymi mikro niuansami.