Recenzja Takstar PRO82 - powrót legendy

Takstar jest mało znanym producentem w naszym kraju, ale niektórzy audiofile mieli okazję dorwać jeden z ich udanych modeli, a mianowicie PRO 80. Niestety kolejnym modelom nie udało się osiągnąć poziomu PRO 80 i przez to firma zagubiła się wśród innych producentów, którzy oferowali ciekawsze i dojrzalsze brzmienie. Jednak zdawszy sobie sprawę z porażki, postanowili powrócić z przeprojektowanymi, pełnowymiarowymi słuchawkami studyjnymi Takstar PRO82.

Wiązka

Kiedy otworzyłem pudełko z Takstarami, od razu postanowiłem odświeżyć sobie pamięć o ich wartości, ponieważ słuchawki są w ładnym, niewielkim etui. W filmach takie teczki są często używane do transportu diamentów i innych drogich rzeczy, ale w naszym przypadku słuchawki mają ciekawy dźwięk, o którym powiem nieco później. Oprócz Takstar PRO82 w zestawie znajduje się odłączany kabel o długości 220 cm z jack 2,5 na jack 3,5, przejściówka na jack 6,5 oraz materiałowe etui. Zestaw nie jest duży, ale wszystko co potrzebne jest na miejscu i wykonane z dobrych materiałów.

Zewnętrznie

Mamy tu typowego przedstawiciela "woła roboczego" w studiach nagraniowych, a więc Takstar PRO82 jest podobny do Audio Technica, Shure i innych monitorów studyjnych.

W całej konstrukcji wykorzystano plastik i metal, ta symbioza pozwoli słuchawkom długo wytrzymać, gdyż podczas wszystkich testów konstrukcja nie zaczęła skrzypieć ani nie pojawiły się luzy w złączach obrotowych.

Zewnętrzna strona miseczek jest płaska i wykonana z metalu, natomiast strona wewnętrzna, na której znajdują się poduszki uszne, jest wykonana z tworzywa sztucznego. Poduszki słuchawek wykonane są z miękkiej wyściółki owiniętej skórą bardzo dobrej jakości. Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że to skóra, ale nie.

Pałąk wykonany jest z tego samego materiału, generalnie dopasowanie słuchawek do głowy jest wygodne, można je nosić cały dzień, ale jeśli pogoda jest gorąca, to skórzany materiał będzie dawał o sobie znać i słuchawki będą się nagrzewać.

Dźwięk

Na każdym z kubków znajdują się przełączniki basowe, które mają 3 ustawienia. Przesunięcie dźwigni powoduje otwarcie otworu, który działa jak inwerter fazy i poprzez rezonans rozszerza zakres basów w słuchawkach.

Przy zamkniętych otworach jest bardzo mało basu i słuchawki brzmią nieco sucho. Nie ma tu żadnego upiększania dźwięku, wszystko jest dokładne, z dobrą szczegółowością i dynamiką. Ale kiedy trzeba dodać basu, suwaki bardzo pomagają. Na środkowej pozycji jest najbardziej soczyste i według mnie właściwe brzmienie dla słuchawek studyjnych. Nie ma bałaganu częstotliwości, wszystko co trzeba jest podkreślone, ale na maksymalnej regulacji basu dźwięk staje się bardzo "mulisty". Myślę, że wiele osób zapyta, po co w ogóle zawracano sobie głowę regulacją zakresu niskich tonów. Odpowiedź jest prosta, aby inżynier dźwięku mógł lepiej przetwarzać kanały dźwiękowe dla różnych słuchawek i systemów głośnikowych.