Recenzja słuchawek Campfire Audio Ara - Titanium Parrotts

Długo oczekiwany nowy produkt firmy Campfire Audio: Ara wykorzystuje tytanową obudowę, w której umieszczono siedem zbalansowanych przetworników armaturowych (wewnątrz każdej słuchawki): para przetworników dla tonów wysokich, jeden dla tonów średnich i cztery jednocześnie działające jako głośniki niskotonowe. Przetworniki znajdują się również wewnątrz nowej, jednoczęściowej obudowy z komorą akustyczną.

Opakowania i wyposażenie

Pudełko jest w bardzo typowym, przyciągającym wzrok designie, łączącym kosmiczną nutę z odrobiną kwaśnego koloru.

Zestaw jest jak zwykle dobrej jakości i godny jednej z najlepszych marek:

  • - 3 pary pianek.
  • - 6 par silikonowych poduszek słuchowych (3 pary o różnych średnicach).
  • - luksusowe skórzane etui
  • - narzędzie czyszczące
  • - 3 siatkowe torby ochronne
  • - I markowa plakietka Campfire Audio (zawsze miły akcent)

Przy okazji zmieniła się faktura obudowy, która teraz bardziej przypomina korek niż skórę, co powinno pozytywnie wpłynąć na trwałość. Od wewnątrz etui wyściełane jest jeszcze miękką owczą skórą, chroniącą Twoje słuchawki przed wszelkimi uszkodzeniami.

CHARAKTERYSTYKA TECHNICZNA

  • Typ projektu: Słuchawki douszne
  • Typ połączenia: przewodowe
  • Typ przetwornika: Armatura (7 przetworników)
  • Zakres częstotliwości, Hz: 10-28000
  • Czułość, dB: 94
  • Impedancja, Ohm: 8.5

Projektowanie i ergonomia

Jest to pierwszy model producenta, który został wykonany z tytanu, co czyni go najbardziej odpornym na uszkodzenia w całej linii, zwłaszcza w porównaniu z chromowanymi Campfire Audio Andromeda S i Campfire Audio Atlas. Choć na pierwszy rzut oka Ara wydają się raczej mało charakterystyczne, ich obudowy mają szlachetny odlew metalu, uzupełniony o charakterystyczne trzy śrubki w matowej czerni i znak jakości w postaci emblematu amerykańskiej marki. Kierownica z czarnego plastiku jest dość długa i ustawiona pod kątem, aby zapewnić dość głęboką pozycję siedzącą.

Ergonomicznie model ten jest szykowny. Campfire z każdą kolejną generacją zmienia kształt obudowy w sposób niezauważalny, tak aby była ona jak najbardziej komfortowa i uniwersalna. Dla przykładu, bardzo wyraźnie czuć to porównując Arę z relatywnie starym Jupiterem, zewnętrzne różnice w geometrii obudowy są minimalne, ale Campfire Audio Ara siedzi znacznie lepiej niż ich mniejsi bracia.

4-żyłowy przewód 3,5 mm firmy ALO Audio uległ niewielkim zmianom w stosunku do poprzednich generacji: producent odszedł od irytującego srebra, nie uderzając w utylitarną czarną gumę. Kabel jest miękki i przyjemny w dotyku, więc nie ma co myśleć o jego wymianie, chyba że chcemy przejść na połączenie zbalansowane.

Prawidłowy dobór poduszek usznych zapewnia maksymalną izolację hałasu możliwą do uzyskania w przypadku modeli niestandardowych. Opcje zestawów są dobre, ale SpinFit zapewnia lepsze dopasowanie niż silikon i daje izolację akustyczną porównywalną do pianki.

Dźwięk

Campfire Audio Ara są bardzo pouczające: dosłownie każdy utwór błyszczy szczegółowością, ale niskie tony, ze spojrzeniem na 4 dedykowane głośniki basowe, są miejscami krytycznie niedostateczne. Są mega zrozumiałe, ale na niektórych płytach chciałoby się więcej masywności i soczystości.

Środek pasma jest przyjemny, bogaty i niepodważalny - słuchawki brzmią tak, jak powinny brzmieć wysokiej klasy słuchawki douszne w tym zakresie pasma przenoszenia.

Ogólnie rzecz biorąc, model ten jest bardzo high-endowy, w dobrym tego słowa znaczeniu, a słuchanie smyczków, orkiestry symfonicznej i ogólnie pojętego instrumentarium to prawdziwa przyjemność. Jazz, funk, blues - to muzyka, z którą pokażą się w całej okazałości. W heavy metalu mamy do czynienia z nadmiernym naciskiem na wysokie tony, co negatywnie wpływa na talerze i męskie wokale. Kadr i tomy imponują żywiołowością i precyzją, ale tylko na tych nagraniach, gdzie są odpowiednio zmiksowane, o ile mogę to stwierdzić moim wcale nie "inżynierskim" uchem.

Scena jest warta uwagi, bo znów, przy umiarkowanej ilości detali, pozycjonowanie instrumentów jest niewiarygodnie dobre.

Niezwykle wybredny jeśli chodzi o źródło i jakość nagrania - wszystkie wady utworu natychmiast wyjdą na jaw, jakbyśmy słuchali modelu studyjnego wyszkolonego do takich rzeczy. Zaletą czułości na źródło jest zróżnicowanie dźwięku, które można dostosować w zależności od używanego odtwarzacza. W połączeniu z Astell&Kern SA700 i Astell&Kern A&norma SR15 Ary wyraźnie przesadzają z górnymi częstotliwościami, niemalże niwelując bas, co jest szczególnie zauważalne przy ciężkiej muzyce, gatunkach elektronicznych i rapie. Średnica jest bezkonkurencyjna w każdym duecie, ale dla bardziej wyrównanego brzmienia potrzebny jest bardziej basowy i muzykalny model, jak Lotoo PAW 6000 czy iBasso DX160, zdolny dodać masy i "tłustości" basowi.